Po co gdzieś jechać bezpośrednio, skoro można zrobić z tego małą przygodę i przy okazji zaoszczędzić. Tak też zrobiliśmy podczas naszego wyjazdu do Warszawy. Gdy pojawiły się loty z Wrocławia do Modlina, napisałem do paru osób i wspólnie zorganizowaliśmy sobie jednodniową wycieczkę. Dopiero potem okazało się, że 4 czerwca to Boże Ciało, ale nam to wielce nie przeszkadzało.
Umówiliśmy się rano na dworcu aby pociągiem dostać się do Poznania. Dotarliśmy bez opóźnień, stojąc między przedziałami bo za bardzo nie było gdzie usiąść.
Do odjazdu Polskiego Busa mieliśmy jeszcze około 30 minut więc na spokojnie skoczyliśmy do bankomatu, a potem poziom niżej na przystanek PKS. Nie mieliśmy ze sobą nic poza małymi plecakami dlatego też do autokaru udało nam się wejść w pierwszej kolejności i zająć cały tył. W trakcie jazdy dokończyliśmy jeszcze kanapki i 3 godziny jakoś minęły.
We Wrocławiu byłem niejednokrotnie lecz nigdy nie dotarłem na sam rynek. Postanowiliśmy nadrobić te zaległości i wypiliśmy piwo na jednym z ogródków. Po kolejne weszliśmy do sklepu w drodze na przystanek. Puszki zdecydowaliśmy opróżnić przed jednym z bloków. Trochę przeszkodziła nam w tym policja, lecz obyło się bez konsekwencji. Jako, że nie jesteśmy blokersami, a kulturalnymi ludźmi puste już puszki wyrzuciliśmy do kosza, a nie za siebie. 😀
Później już tylko autobusem 406 pojechaliśmy na lotnisko. Dalej Ryanairem polecieliśmy do Modlina. Zdziwił nas fakt, że mimo święta samolot był praktycznie cały zapełniony, w większości przez rodziny z dziećmi. Być może było to spowodowane dużą pulą biletów po 9 zł.
Najtańsza opcja dostania się z lotniska Modlin do Warszawy to autokar firmy TRANSLUD. W ten dzień nie kursował, więc z Nowego Dworu Mazowieckiego kolejami mazowieckimi udaliśmy się na Warszawę Centralną.
Wygłodzeni przeszukaliśmy całe Złote Tarasy, niestety poza kanapką z KFC na „podtrzymanie” przy życiu nie udało nam się nic kupić. Zbawienie znaleźliśmy w knajpie z kebabem. Najedzeni mogliśmy przystąpić do akcji i poszukać życia w stolicy. Poszukiwania zaczęliśmy od starówki na której faktycznie coś się działo. Niestety nie za bardzo dla ludzi w naszym wieku i nie na nasz portfel było piwo za 9zł. Kolejne kroki skierowaliśmy nad Wisłę, a potem na Pragę. Ciężko było znaleźć tam jakikolwiek otwarty sklep więc postanowiliśmy przejść na Nowy Świat. Tam już na dobre zadomowiliśmy się w „Pijalni wódki i piwa” aby o godzinie 5 dotoczyć się do dworca. Chwila na pozbieranie sił i wsiadamy do metra w kierunku Młocin.
PolskiBus do Poznania był praktycznie pusty, można było rozłożyć się na 4 siedzeniach i spróbować choć na chwilę zasnąć. Po niecałej godzinie spędzonej w Poznaniu, pociągiem dotarliśmy do Gniezna.
Ten wyjazd jest kolejnym dowodem na to, że za małe pieniądze można fajnie spędzić czas poza domem, dobra alternatywa dla siedzenia na Facebooku i Instagramie 😉